To
dokąd się wybieramy? - pytam, gdy od dłuższego już czasu przemierzamy
londyńskie ulice.
-
Dowiesz się jak będziemy na miejscu - słyszę nie
satysfakcjonującą
mnie
odpowiedź.
-
Musisz być taki tajemniczy? - nie lubię nie wiedzieć, co mnie
czeka. Tym bardziej podczas dzisiejszego spotkania.
-
A ty taka ciekawska? - odwracam się niezadowolona w stronę okna z
powodu jego słów, a Hector zaczyna się śmiać.
-
Uwielbiam te nasze drobne sprzeczki, a w szczególności twoją minę,
podczas nich - widać, że denerwowanie mnie sprawia mu dużo
radości.
-
Sugerujesz, że specjalnie mnie prowokujesz - patrzę na niego z
wyczekiwaniem, aby
potwierdził moje przypuszczenia.
-
Ależ oczywiście, że nie. Jakbym mógł - widzę jak próbuje
zachować udawaną powagę, co
kompletnie mu się nie udaje.
Nie
komentuję tego i reszta drogi upływa nam w ciszy, jednak wcale nam
ona
nie przeszkadza. Dzięki niej mogę w spokoju pomyśleć oraz
zastanowić się, czy powinnam posłuchać rady Alice i przyznać się
do swoich prawdziwych uczuć. Zdaję
sobie sprawę, że nie będzie dla mnie łatwe zebranie się na
odwagę.
-
Jesteśmy na miejscu - stoimy przed wejściem do gustownej
restauracji, jednakże na
szczęście pozbawiona jest ona zbędnego
luksusu i przepychu. Z zewnątrz robi naprawdę dobre wrażenie
i zachęca do zapoznania się z jej ofertą i specjałami
serwowanymi przez jej szefa kuchni.
Jednak jej największą zaletą, jest wspaniały widok na panoramę
stolicy Anglii, którego
nie sposób przeoczyć.
Nie mogę przestać wpatrywać się w krajobraz
przedstawiany za przeszklonymi, sięgającymi ziemi oknami.
-
To miejsce jest wspaniałe. A ten widok, wprost zapiera dech w
piersiach. Dziękuję, że mnie tu zabrałeś - jestem pewna, że bez
względu w jakim kierunku potoczy się ta kolacja, to zapamiętam ją
na bardzo długo.
-
Cieszę się, że ci się podoba. Specjalnie
wybrałem to miejsce z myślą o tobie.
A teraz chodźmy zająć wolny stolik - przepuszcza mnie w drzwiach
prowadzących do sali i po
chwili niepewnie
obejmuje w talii. Zaskoczona jego gestem, czuję jak moje ciało
zaczyna dziwnie reagować na jego nieoczekiwaną bliskość. Nic
jednak nie mówię i bez słowa podążamy w kierunku wyznaczonego
miejsca. Zajmujemy
krzesła naprzeciwko
siebie, czekając
na pojawienie się kelnera.
Następne
minuty upływają nam na rozmowie i spożywaniu wyśmienitych dań.
Już dawno nie miałam
okazji skosztować
czegoś tak pysznego. Mimo, że miło spędzamy czas w swoim
towarzystwie, bardzo
łatwo daje się odczuć, dziwne
napięcie i dystans pomiędzy nami. Obydwoje czekamy, aż to drugie
poruszy w końcu temat dotyczący naszej relacji. Pomimo,
że nie
chcę zmarnować tej dzisiejszej szansy otrzymanej
przez los, nie wiem jak mam poruszyć ten delikatną i niezręczną
dla nas rozmowę.
Zdaję sobie sprawę, że mogę wiele zyskać, ale niestety
też stracić. Jeśli okaże się, że jednak dla niego jestem tylko
i wyłącznie przyjaciółką i nie ma zamiaru tego zmieniać, będę
musiała poradzić sobie z odrzuceniem i być może jego ponownym
oddaleniem się
ode mnie. Tego obawiam się najbardziej, że wyjdę na skończoną
idiotkę, która
źle odczytała jego intencje i zamiary.
Przecież nasz niedoszły pocałunek, tak naprawdę mógł być tylko
chwilowym momentem zapomnienia z jego strony. I próbą odreagowania
kłótni z jego dziewczyną. Tym bardziej, że do
tej pory słowem
nie wspomniał, o tym czy podjął jakąś decyzję, odnośnie ich
przyszłości.
-
Czy moje towarzystwo jest aż tak nudne? - Hector
przywołuje mnie do rzeczywistości.
-
Co? Dlaczego tak sądzisz? - zastanawiam się.
-
Bo jakiś czas temu, zupełnie przestałaś mnie słuchać i
odpłynęłaś – zdecydowanie
zbyt często mi się to ostatnio zdarza.
-
Przepraszam. Obiecuję, że od
teraz już
będę cię bardzo uważnie słuchać.
-
Lepiej powiedz, czym znowu się tak zamartwiasz - mam ochotę
powiedzieć, że to wszystko przez to co dzieje się ostatnio między
nami, ale w ostatniej chwili rezygnuję.
-
Niczym ważnym - odpowiadam zamiast wyznania prawdy.
-
Lepiej powtórz to, co przed chwilą powiedziałeś - proszę go o
przypomnienie, czego dotyczył poruszony przez niego temat.
-
Mówiłem, że Alice wydaje się być całkiem interesującą i
przyjazną osobą - spoglądam na niego z zainteresowaniem.
- Czyżby wpadła ci w oko? - mimo, że mówię to spokojnym głosem w moim
wnętrzu panuje prawdziwa burza, w
oczekiwaniu na jego odpowiedź.
-
Tym razem nie zgadłaś. Od dłuższego już czasu, interesuje mnie
ktoś zupełnie inny - patrzy na mnie dwuznacznie, a ja z ledwością
przełykam łyk pitej przeze mnie wody.
Po
opuszczeniu restauracji, wcale nie mam ochoty jeszcze się z nim
rozstawać. Tym bardziej, że w ciągu najbliższych paru dni, nie
będziemy mieli szansy się zobaczyć.
-
Co powiesz na krótki spacer? - proponuję mając nadzieję, że
się zgodzi.
-
Z tobą, zawsze - kwituję jego odpowiedź uśmiechem i podążamy
przed siebie.
Londyn
oświetlony
jedynie światłem ulicznych
latarni, zyskuje na tajemniczości. Uwielbiam magiczny klimat tego
miejsca. W
szczególności daje
się go odczuć,
podczas wieczornych spacerów.
Z każdym kolejnym dniem czuję, że coraz bardziej zakochuję się w
tym miejscu. Czasami przez myśl przebiega mi, że w końcu
odnalazłam swoje miejsce na ziemi.
-
Rozmawiałeś z Nicole? - moja ciekawość bierze górę i sama
postanawiam rozpocząć ten bardzo
ważny i istotny dla mnie
temat.
-
Tak, dzisiaj
po południu.
Rozstaliśmy się - w głębi duszy, muszę przyznać, że cieszy
mnie ta informacja.
-
To była wasza wspólna decyzja? - mam nadzieję, że nie
rozstali się w niezgodzie i ze wzajemnymi wyrzutami wobec siebie.
-
Chciałbym. Ale
to
ja nalegałem
na zakończenie naszego związku.
Ona nie chciała tego zbytnio
przyjąć
do wiadomości. Uznałem jednak, że nie ma sensu tego dłużej
przeciągać i będzie musiała się z tym pogodzić – słucham
uważnie jego relacji z przebiegu spotkania z Nicole.
-
Widzę, że jesteś bardzo
pewien swojej decyzji. Skąd ta nagła zmiana, przecież rano miałeś
jeszcze tyle wątpliwości - dostrzegam jego wahanie, przed
wypowiedzeniem kolejnych słów, które mają zmienić wszystko
pomiędzy nami.
-
Cat, muszę w końcu to powiedzieć, bo jak nie teraz to już
nigdy nie zbiorę się na odwagę. Zrobisz z tą wiedzą co tylko
będziesz chciała - widzę jak bardzo jest zdenerwowany.
-
Uspokój się, przecież wiesz, że możesz powiedzieć mi o
wszystkim, a ja postaram się to zrozumieć - próbuję uświadomić
mu, że nie ma się czym
martwić.
Bierze
głęboki wdech i niepewnym głosem zaczyna mówić, patrząc wprost
w
moje oczy.
-
Nie wiem od czego mam zacząć. Wiesz dlaczego tak naprawdę
zdecydowałem się na próbę bycia w poważnym związku, akurat
gdy ponownie się spotkaliśmy?
- gdy kiwam przecząco głową, kontynuuje swoją wypowiedź.
-
Chciałem sprawdzić twoją reakcję. Przekonać się, czy może
przynajmniej w najmniejszym stopniu będziesz o mnie zazdrosna albo
wyrazisz swoje niezadowolenie z
powodu mojego ustatkowania się z kimś innym,
co da mi znak że moja sytuacja nie jest aż
tak beznadziejna. Ale nic takiego nie stało
i powoli to wszystko stało się bardzo męczące.
Prawda jest taka, że szaleję za tobą Cat. Uwielbiam kiedy się
uśmiechasz, a zwłaszcza jeśli to ja jestem
tego powodem.
Podziwiam twój upór i determinację w osiąganiu
wyznaczonych celów. Jesteś dla mnie wyjątkowa i niepowtarzalna.
Sprawiasz, że chcę
stać
się lepszym człowiekiem. Pragnę żebyś zawsze była szczęśliwa
i staram się robić wszystko by ci to umożliwić. Chcę
się o ciebie troszczyć i zawsze ci pomagać, gdy będziesz tego
potrzebowała.
Po prostu cię kocham i nie potrafię dłużej przed sobą
ani
tobą udawać, że jest inaczej. Starałem się na wszystkie sposoby
odkochać, ale to nie jest możliwe, co jeszcze bardziej mnie pogrąża
- wyznaje w końcu, całą prawdę. Wiem,
że teraz
przyszła
moja kolej, aby zakończyć te nasze podchody i spróbować czegoś
nowego, co
być może będzie najlepszą decyzją w naszym życiu.
Nie
jestem nawet
w stanie opisać emocji jakie mi towarzyszą w tym momencie. Jestem
niesamowicie szczęśliwa, że on naprawdę
odwzajemnia moje uczucia. Przy tym nie dowierzam, że to dzieje się
naprawdę. Mam
wrażenie, że za chwilę się obudzę, a wszystko co przed chwilą
się stało, okaże się tylko zwykłym snem.
Z
wahaniem i dużym zdenerwowaniem, przysuwam
się bliżej do niego składając delikatny i niepewny pocałunek
na jego ustach. Zaskoczony moją reakcją na
swoje wyznanie,
odsuwa się ode mnie z niezrozumieniem.
-
Proszę
cię, nie
rób czegoś, czego później będziesz żałować. Twoja reakcja
jest
podyktowana szokiem, działasz
pod wpływem chwili - próbuje analizować moje zachowanie, nie
dopuszczając do siebie, że także dla
mnie
jest kimś więcej niż tylko przyjacielem. I
nie tylko on coś ukrywał.
-
Możesz się na chwilę zamknąć? Nie zrobiłam niczego pod wpływem
impulsu. Zrobiłam to, bo też cię kocham. Zrozum to w końcu -
mówię stanowczym głosem, próbując mu to uświadomić.
-
Naprawdę? Ale
jesteś zupełnie o tym przekonana
- chce się upewnić.
-
Zamiast pytać kolejny raz, po prostu mnie pocałuj. Nie sądzisz, że
zbyt wiele lat już zmarnowaliśmy tylko na rozmowę, która
i tak zawsze pomijała najistotniejsze kwestie
- tym razem już nic nie dodaje. Zamiast tego spełnia moją prośbę
i styka swoje usta z moimi. W końcu spełnia się to, o czym
marzyłam i śniłam przez tak wiele nocy. Do tej pory z nikim innym
pocałunki nie sprawiały mi takiej przyjemności oraz nie pozbawiały
zdolności logicznego i składnego myślenia.
Z
każdą upływającą sekundą nasze pocałunki stają coraz bardziej
żarliwe, jakbyśmy próbowali w ten sposób wyrazić wszystkie nasze
uczucia, których nie potrafimy określić
słowami.
Po
jakimś czasie odsuwamy się od siebie, z szerokimi uśmiechami.
-
To co teraz z tym zrobimy? - zastanawiam się.
-
To chyba jasne. Powinniśmy spróbować być ze sobą. Skoro
potrafimy
być świetnymi przyjaciółmi.
To możemy być też nie najgorsza parą. Nie mamy innego wyjścia
niż postarać się tego nie zepsuć - podzielam jego zdanie. Wierzę,
że uda nam się zbudować trwały i stabilny związek, bez względu
na wiele przeciwności, które w związku z tym zapewne
nas
czekają.
-
Catalino Delao, moja najdroższa przyjaciółko, czy uczynisz mi ten
zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - jego oficjalne pytanie,
wywołuje u mnie tak duże poczucie szczęścia, że czuję
się,
jakbym unosiła się kilka metrów nad ziemią.
-
Z największą przyjemnością. Pod jednym warunkiem, że nieważne
jak potoczy się nasza wspólna przyszłość i tak pozostaniemy
przyjaciółmi – w żadnym wypadku nie chcę, aby zniknął z
mojego życia.
-
Zgadzam się na wszystko, jeśli tylko będziemy razem - Porywa mnie
w swoje ramiona i kręci się wraz ze mną dookoła.
-
Jesteś kompletnie szalony - stwierdzam, głośno
się śmiejąc.
-
To wszystko ze szczęścia. Nie mogę uwierzyć w to, że naprawdę
zostaliśmy parą. Wiesz
jak długo o tym marzyłem?
-
Do mnie też to jeszcze nie dochodzi. Wracamy? Zrobiło się późno
- Hector zgadza się ze mną i trzymając się za ręce, ruszamy
w
drogę
powrotną.
-
Wiesz, że już
za tobą tęsknię? Tym bardziej, że zobaczymy się dopiero za dwa
dni - Hiszpan jest niepocieszony perspektywą naszego rozstania.
-
Też mi będzie cię brakować. Masz jednak skupić
się
na grze, a nie rozmyślaniu,
kiedy znów się zobaczymy, jasne? - upominam go.
-
Dobrze.
Obiecaj tylko, że będziesz
trzymała kciuki i obejrzysz mecz. Przynosisz nam szczęście.
-
Nie mogłabym tego przepuścić. Ale teraz masz wracać do domu.
Musisz być jutro w dobrej kondycji – przytulam się do niego,
wciąż nie mogąc się przyzwyczaić, że mogę to teraz robić
kiedy tylko chcę.
-
Dobranoc – składa na moich ustach słodki pocałunek.
-
Śpij dobrze – życzę mu dobrej nocy i żegnamy się.
Po
powrocie, dostrzegam że Alice już śpi. Udaję się w stronę
łazienki, po czym zmywam makijaż i biorę krótki prysznic. Gdy
znajduję się już w swoim ciepłym łóżku, przygotowana do
spania. Nie mogę przestać się uśmiechać i z wyczekiwaniem czekam
na nastanie kolejnego dnia. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio byłam
tak szczęśliwa jak teraz. Zasypiam z nadzieją, że czekają mnie
teraz, same dobre dni.
Kocham, kocham, koooooooocham!! :D
OdpowiedzUsuńObstawiałam, że to Hector wykona pierwszy krok i się nie pomyliłam. :D Czekam na next ;*
SPAM
OdpowiedzUsuńPoznali się w dzieciństwie, ale zeszli trochę później.
On się oświadczył, a ona powiedziała "TAK".
Planowaniem wesela mieli zająć się razem.
Wszystkie inne atrakcje zgotowali im kochani przyjaciele...
Zapraszam na nowe opowiadanie - http://insolito-viaje.blogspot.com