środa, 24 maja 2017

Rozdział 10



To dokąd się wybieramy? - pytam, gdy od dłuższego już czasu przemierzamy londyńskie ulice. 
- Dowiesz się jak będziemy na miejscu - słyszę nie satysfakcjonującą mnie odpowiedź
- Musisz być taki tajemniczy? - nie lubię nie wiedzieć, co mnie czeka. Tym bardziej podczas dzisiejszego spotkania. 
- A ty taka ciekawska? - odwracam się niezadowolona w stronę okna z powodu jego słów, a Hector zaczyna się śmiać. 
- Uwielbiam te nasze drobne sprzeczki, a w szczególności twoją minę, podczas nich - widać, że denerwowanie mnie sprawia mu dużo radości. 
- Sugerujesz, że specjalnie mnie prowokujesz - patrzę na niego z wyczekiwaniem, aby potwierdził moje przypuszczenia
- Ależ oczywiście, że nie. Jakbym mógł - widzę jak próbuje zachować udawaną  powagę, co kompletnie mu się nie udaje
Nie komentuję tego i reszta drogi upływa nam w ciszy, jednak wcale nam ona nie przeszkadza. Dzięki niej mogę w spokoju pomyśleć oraz zastanowić się, czy powinnam posłuchać rady Alice i przyznać się do swoich prawdziwych uczuć. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie dla mnie łatwe zebranie się na odwagę.





- Jesteśmy na miejscu - stoimy przed wejściem do gustownej restauracji, jednakże na szczęście pozbawiona jest ona zbędnego luksusu i przepychu.  Z zewnątrz robi naprawdę dobre wrażenie i zachęca do zapoznania się z jej ofertą i specjałami serwowanymi przez jej szefa kuchni. Jednak jej największą zaletą, jest wspaniały widok na panoramę stolicy Anglii, którego nie sposób przeoczyć. Nie mogę przestać wpatrywać się w krajobraz przedstawiany za przeszklonymi, sięgającymi ziemi oknami. 
- To miejsce jest wspaniałe. A ten widok, wprost zapiera dech w piersiach. Dziękuję, że mnie tu zabrałeś - jestem pewna, że bez względu w jakim kierunku potoczy się ta kolacja, to zapamiętam ją na bardzo długo. 
- Cieszę się, że ci się podoba. Specjalnie wybrałem to miejsce z myślą o tobie. A teraz chodźmy zająć wolny stolik - przepuszcza mnie w drzwiach prowadzących do sali i po chwili niepewnie obejmuje w talii. Zaskoczona jego gestem, czuję jak moje ciało zaczyna dziwnie reagować na jego nieoczekiwaną bliskość. Nic jednak nie mówię i bez słowa podążamy w kierunku wyznaczonego miejsca. Zajmujemy krzesła naprzeciwko siebie, czekając na pojawienie się kelnera. 






Następne minuty upływają nam na rozmowie i spożywaniu wyśmienitych dań. Już dawno nie miałam okazji skosztować czegoś tak pysznego. Mimo, że miło spędzamy czas w swoim towarzystwie, bardzo łatwo daje się odczuć, dziwne napięcie i dystans pomiędzy nami. Obydwoje czekamy, aż to drugie poruszy w końcu temat dotyczący naszej relacji. Pomimo, że nie chcę zmarnować tej dzisiejszej szansy otrzymanej przez los, nie wiem jak mam poruszyć ten delikatną i niezręczną dla nas rozmowę. Zdaję sobie sprawę, że mogę wiele zyskać, ale niestety też stracić. Jeśli okaże się, że jednak dla niego jestem tylko i wyłącznie przyjaciółką i nie ma zamiaru tego zmieniać, będę musiała poradzić sobie z odrzuceniem i być może jego ponownym oddaleniem się ode mnie. Tego obawiam się najbardziej, że wyjdę na skończoną idiotkę, która źle odczytała jego intencje i zamiary. Przecież nasz niedoszły pocałunek, tak naprawdę mógł być tylko chwilowym momentem zapomnienia z jego strony. I próbą odreagowania kłótni z jego dziewczyną. Tym bardziej, że do tej pory słowem nie wspomniał, o tym czy podjął jakąś decyzję, odnośnie ich przyszłości. 
- Czy moje towarzystwo jest aż tak nudne? - Hector przywołuje mnie do rzeczywistości.
- Co? Dlaczego tak sądzisz? - zastanawiam się.
- Bo jakiś czas temu, zupełnie przestałaś mnie słuchać i odpłynęłaś – zdecydowanie zbyt często mi się to ostatnio zdarza. 
- Przepraszam. Obiecuję, że od teraz już będę cię bardzo uważnie słuchać.
- Lepiej powiedz, czym znowu się tak zamartwiasz - mam ochotę powiedzieć, że to wszystko przez to co dzieje się ostatnio między nami, ale w ostatniej chwili rezygnuję. 
- Niczym ważnym - odpowiadam zamiast wyznania prawdy. 
- Lepiej powtórz to, co przed chwilą powiedziałeś - proszę go o przypomnienie, czego dotyczył poruszony przez niego temat. 
- Mówiłem, że Alice wydaje się być całkiem interesującą i przyjazną osobą - spoglądam na niego z zainteresowaniem. 
- Czyżby wpadła ci w oko? - mimo, że mówię to spokojnym głosem w moim wnętrzu panuje prawdziwa burza, w oczekiwaniu na jego odpowiedź
- Tym razem nie zgadłaś. Od dłuższego już czasu, interesuje mnie ktoś zupełnie inny - patrzy na mnie dwuznacznie, a ja z ledwością przełykam łyk pitej przeze mnie wody. 





Po opuszczeniu restauracji, wcale nie mam ochoty jeszcze się z nim rozstawać. Tym bardziej, że w ciągu najbliższych paru dni, nie będziemy mieli szansy się zobaczyć. 
- Co powiesz na krótki spacer?  - proponuję mając nadzieję, że się zgodzi. 
- Z tobą, zawsze - kwituję jego odpowiedź uśmiechem i podążamy przed siebie.
Londyn oświetlony jedynie światłem ulicznych latarni, zyskuje na tajemniczości. Uwielbiam magiczny klimat tego miejsca. W szczególności daje się go odczuć, podczas wieczornych spacerów. Z każdym kolejnym dniem czuję, że coraz bardziej zakochuję się w tym miejscu. Czasami przez myśl przebiega mi, że w końcu odnalazłam swoje miejsce na ziemi.





- Rozmawiałeś z Nicole? - moja ciekawość bierze górę i sama postanawiam rozpocząć ten bardzo ważny i istotny dla mnie temat. 
- Tak, dzisiaj po południu. Rozstaliśmy się - w głębi duszy, muszę przyznać, że cieszy mnie ta informacja. 
- To była wasza wspólna decyzja?  - mam nadzieję, że nie rozstali się w niezgodzie i ze wzajemnymi wyrzutami wobec siebie. 
- Chciałbym. Ale to ja nalegałem na zakończenie naszego związku. Ona nie chciała tego zbytnio przyjąć do wiadomości. Uznałem jednak, że nie ma sensu tego dłużej przeciągać i będzie musiała się z tym pogodzić – słucham uważnie jego relacji z przebiegu spotkania z Nicole.
- Widzę, że jesteś bardzo pewien swojej decyzji. Skąd ta nagła zmiana, przecież rano miałeś jeszcze tyle wątpliwości - dostrzegam jego wahanie, przed wypowiedzeniem kolejnych słów, które mają zmienić wszystko pomiędzy nami. 
- Cat, muszę w końcu to powiedzieć, bo jak nie teraz to j nigdy nie zbiorę się na odwagę. Zrobisz z tą wiedzą co tylko będziesz chciała - widzę jak bardzo jest zdenerwowany. 
- Uspokój się, przecież wiesz, że możesz powiedzieć mi o wszystkim, a ja postaram się to zrozumieć - próbuję uświadomić mu, że nie ma się czym martwić. 






Bierze głęboki wdech i niepewnym głosem zaczyna mówić, patrząc wprost w moje oczy.
- Nie wiem od czego mam zacząć. Wiesz dlaczego tak naprawdę zdecydowałem się na próbę bycia w poważnym związku, akurat gdy ponownie się spotkaliśmy? - gdy kiwam przecząco głową, kontynuuje swoją wypowiedź.
- Chciałem sprawdzić twoją reakcję. Przekonać się, czy może przynajmniej w najmniejszym stopniu będziesz o mnie zazdrosna albo wyrazisz swoje niezadowolenie z powodu mojego ustatkowania się z kimś innym, co da mi znak że moja sytuacja nie jest aż tak beznadziejna. Ale nic takiego nie stało i powoli to wszystko stało się bardzo męczące. Prawda jest taka, że szaleję za tobą Cat. Uwielbiam kiedy się uśmiechasz, a zwłaszcza jeśli to ja jestem tego powodem. Podziwiam twój upór i determinację w osiąganiu wyznaczonych celów. Jesteś dla mnie wyjątkowa i niepowtarzalna. Sprawiasz, że chcę stać się lepszym człowiekiem. Pragnę żebyś zawsze była szczęśliwa i staram się robić wszystko by ci to umożliwić. Chcę się o ciebie troszczyć i zawsze ci pomagać, gdy będziesz tego potrzebowała. Po prostu cię kocham i nie potrafię dłużej przed sobą ani tobą udawać, że jest inaczej. Starałem się na wszystkie sposoby odkochać, ale to nie jest możliwe, co jeszcze bardziej mnie pogrąża - wyznaje w końcu, całą prawdę. Wiem, że teraz przyszła moja kolej, aby zakończyć te nasze podchody i spróbować czegoś nowego, co być może będzie najlepszą decyzją w naszym życiu.
Nie jestem nawet w stanie opisać emocji jakie mi towarzyszą w tym momencie. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że on naprawdę odwzajemnia moje uczucia. Przy tym nie dowierzam, że to dzieje się naprawdę. Mam wrażenie, że za chwilę się obudzę, a wszystko co przed chwilą się stało, okaże się tylko zwykłym snem.






Z wahaniem i dużym zdenerwowaniem, przysuwam się bliżej do niego składając delikatny i niepewny pocałunek na jego ustach. Zaskoczony moją reakcją na swoje wyznanie, odsuwa się ode mnie z niezrozumieniem.
- Proszę cię, nie rób czegoś, czego później będziesz żałować. Twoja reakcja jest podyktowana szokiem, działasz pod wpływem chwili - próbuje analizować moje zachowanie, nie dopuszczając do siebie, że także dla mnie jest kimś więcej niż tylko przyjacielem. I nie tylko on coś ukrywał.
- Możesz się na chwilę zamknąć? Nie zrobiłam niczego pod wpływem impulsu. Zrobiłam to, bo też cię kocham. Zrozum to w końcu - mówię stanowczym głosem, próbując mu to uświadomić. 
- Naprawdę? Ale jesteś zupełnie o tym przekonana  - chce się upewnić. 
- Zamiast pytać kolejny raz, po prostu mnie pocałuj. Nie sądzisz, że zbyt wiele lat już zmarnowaliśmy tylko na rozmowę, która i tak zawsze pomijała najistotniejsze kwestie - tym razem już nic nie dodaje. Zamiast tego spełnia moją prośbę i styka swoje usta z moimi. W końcu spełnia się to, o czym marzyłam i śniłam przez tak wiele nocy. Do tej pory z nikim innym pocałunki nie sprawiały mi takiej przyjemności oraz nie pozbawiały zdolności logicznego i składnego myślenia. 
Z każdą upływającą sekundą nasze pocałunki stają coraz bardziej żarliwe, jakbyśmy próbowali w ten sposób wyrazić wszystkie nasze uczucia, których nie potrafimy określić słowami.







Po jakimś czasie odsuwamy się od siebie, z szerokimi uśmiechami. 
- To co teraz z tym zrobimy? - zastanawiam się.
- To chyba jasne. Powinniśmy spróbować być ze sobą. Skoro potrafimy być świetnymi przyjaciółmi. To możemy być też nie najgorsza parą. Nie mamy innego wyjścia niż postarać się tego nie zepsuć - podzielam jego zdanie. Wierzę, że uda nam się zbudować trwały i stabilny związek, bez względu na wiele przeciwności, które w związku z tym zapewne nas czekają. 
- Catalino Delao, moja najdroższa przyjaciółko, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - jego oficjalne pytanie, wywołuje u mnie tak duże poczucie szczęścia, że czuję się, jakbym unosiła się kilka metrów nad ziemią.
- Z największą przyjemnością. Pod jednym warunkiem, że nieważne jak potoczy się nasza wspólna przyszłość i tak pozostaniemy przyjaciółmi – w żadnym wypadku nie chcę, aby zniknął z mojego życia. 
- Zgadzam się na wszystko, jeśli tylko będziemy razem - Porywa mnie w swoje ramiona i kręci się wraz ze mną dookoła. 
- Jesteś kompletnie szalony - stwierdzam, głośno się śmiejąc.
- To wszystko ze szczęścia. Nie mogę uwierzyć w to, że naprawdę zostaliśmy parą. Wiesz jak długo o tym marzyłem? 
- Do mnie też to jeszcze nie dochodzi. Wracamy? Zrobiło się późno - Hector zgadza się ze mną i trzymając się za ręce, ruszamy w drogę powrotną. 





- Wiesz, że już za tobą tęsknię? Tym bardziej, że zobaczymy się dopiero za dwa dni - Hiszpan jest niepocieszony perspektywą naszego rozstania. 
- Też mi będzie cię brakować. Masz jednak skupić się na grze, a nie rozmyślaniu, kiedy znów się zobaczymy, jasne?  - upominam go. 
- Dobrze. Obiecaj tylko, że będziesz trzymała kciuki i obejrzysz mecz. Przynosisz nam szczęście.
- Nie mogłabym tego przepuścić. Ale teraz masz wracać do domu. Musisz być jutro w dobrej kondycji – przytulam się do niego, wciąż nie mogąc się przyzwyczaić, że mogę to teraz robić kiedy tylko chcę.
- Dobranoc – składa na moich ustach słodki pocałunek.
- Śpij dobrze – życzę mu dobrej nocy i żegnamy się.





Po powrocie, dostrzegam że Alice już śpi. Udaję się w stronę łazienki, po czym zmywam makijaż i biorę krótki prysznic. Gdy znajduję się już w swoim ciepłym łóżku, przygotowana do spania. Nie mogę przestać się uśmiechać i z wyczekiwaniem czekam na nastanie kolejnego dnia. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio byłam tak szczęśliwa jak teraz. Zasypiam z nadzieją, że czekają mnie teraz, same dobre dni. 

2 komentarze:

  1. Kocham, kocham, koooooooocham!! :D
    Obstawiałam, że to Hector wykona pierwszy krok i się nie pomyliłam. :D Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. SPAM

    Poznali się w dzieciństwie, ale zeszli trochę później.
    On się oświadczył, a ona powiedziała "TAK".
    Planowaniem wesela mieli zająć się razem.
    Wszystkie inne atrakcje zgotowali im kochani przyjaciele...

    Zapraszam na nowe opowiadanie - http://insolito-viaje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń