Niedzielne
popołudnie z typowo angielską pogodą, a więc zachmurzonym niebem
i spadającymi
z niego ciężkimi kroplami deszczu. Spędzamy
u Hectora w domu, nie robiąc nic konkretnego. Najzwyczajniej w
świecie, cieszymy się nawzajem swoją obecnością. Może to
głupie, ale cały czas uczymy się ze sobą być jako para, a nie
przyjaciele. W niektórych przypadkach jest to dla nas trudne, aby
zaakceptować nową rzeczywistość, w której się znaleźliśmy.
Nasz bardzo krótki związek, wymaga dużej pracy i zaangażowania
nas obojga, aby miał szansę przetrwać, czego naprawdę bardzo
chcemy.
Gdy
kończy się kolejny odcinek mojego ulubionego serialu serialu o
pewnym ekscentrycznym lekarzu, które oglądamy od kilku już godzin
i pojawiają się napisy końcowe, Hector przypomina mi o planach na
jutrzejszy dzień.
-
Pamiętasz, że Nacho i Isabel zaprosili nas jutro do nich na
kolację? Bardzo liczą na to, że się zjawimy. Nie mogą się
doczekać, kiedy cię w końcu poznają - przypominam sobie o
zaproszeniu, które wcześniej
całkowicie
wyleciało mi z głowy. Ostatnio mam tyle na
głowie,
że zapominam nawet o tak istotnych kwestiach.
-
Mam jutro do późna wykłady, ale postaram się z ostatniego wyjść
wcześniej.
Skoro tak im zależy to nie chcę ich zawieść. Sama zresztą bardzo
chętnie ich poznam - wiem,
że Hiszpan wraz ze
swoją partnerką są
dla Hectora bliskimi przyjaciółmi, dlatego sama także chcę
nawiązać z nimi pozytywne relacje.
-
Jestem pewien, że się polubicie - słyszę duży entuzjazm w jego
głosie.
-
Mam taką nadzieję - mówię w odpowiedzi, przytulając się do
niego, a on obejmuje mnie swoim ramieniem. Uwielbiam
momenty, gdy znajduję się w jego objęciach. Czuję, że wtedy
znikają wszystkie moje zmartwienia i skupiam się tylko na nas.
-
Cat mam dla ciebie propozycję z korzyścią dla nas obojga. Ostatnio
często się nad nią zastanawiałem i myślę, że to naprawdę
dobry pomysł - jego cichy głos wyrywa mnie ze stanu pół
snu, w którym znajdowałam się od dłuższego czasu.
-
To co to za propozycja? - ciekawi mnie na co tym razem wpadł. Zdaję
sobie sprawę, że czasami miewa szalone pomysły.
-
Zamieszkaj ze mną - te trzy słowa natychmiast wprawiają
mnie w szok i wybudzają z letargu, w
którym się znajdywałam.
-
Co? Nie uważasz, że to stanowczo za wcześnie na takie decyzje -
patrzę na niego zaskoczona jego
pośpiechem.
-
Zgodzę się, że nasz związek rozpoczął się parę dni temu i w
większości przypadków na tym etapie pary zaczynają się dopiero
tak naprawdę poznawać. Tylko, że my ten etap mamy dawno za sobą,
znamy się przecież tyle lat i wiemy o
sobie praktycznie wszystko, więc po co z tym zwlekać? - próbuje
mnie przekonać, podając racjonalne argumenty. Jednak ja wciąż nie
jestem do tego wszystkiego
pozytywnie nastawiona.
-
Daj mi trochę czasu, muszę się nad tym poważnie zastanowić. To
powinna być przemyślana decyzja, a nie podjęta pod wpływem chwili
- mówię, prosząc o czas do namysłu.
-
Dam ci tyle czasu, ile będziesz potrzebowała. Po prostu gdybyśmy
mieszkali razem, moglibyśmy więcej czasu spędzać razem. Przecież
teraz mamy go tak mało. Staram się zrobić wszystko żeby nam się
udało i nie chcę żeby właśnie
brak czasu
był powodem do tego, że
coś się między nami popsuje.
Poza tym mam dość wracania do pustego i cichego domu, gdzie nie ma
ciebie
- muszę się z nim zgodzić. Przez nasze obowiązki i zobowiązania,
bardzo często jest nam ciężko znaleźć chwilę na spotkanie się,
a jeśli już się uda to jest ono niezwykle krótkie. Od początku
jednak wiedzieliśmy na co się piszemy.
-
Nic takiego się nie stanie. Przecież wiedziałam jak to wszystko
będzie wyglądało. Ale bycie z tobą jest warte poświęceń i
wyrzeczeń. Postaram się jak najszybciej podjąć jakąś decyzję –
sama
nie wiem, co mnie powstrzymuje przed powiedzeniem, że się
zgadzam.
-
A będzie ona pozytywna? - pyta z cwanym uśmiechem na ustach.
-
Może jak bardzo się postarasz - droczę się z nim rozbawiona.
-
W takim razie powinienem zacząć już teraz skutecznie cię
przekonywać - po chwili zaczyna składać pocałunki na moich
ustach, które natychmiast odwzajemniam.
Z
każdą upływającą sekundą robi mi się coraz bardziej gorąco i
duszno,
mimo
że jeszcze niedawno narzekałam na zbyt niską temperaturę w
pomieszczeniu.
W momencie gdy jego usta schodzą ze swoimi pocałunkami na moją
szyję, nie potrafię powstrzymać cichego jęku przyjemności
wydobywającego
się z moich ust.
Opadam na zajmowaną przez nas kanapę, pociągając Hectora za sobą.
Przestaje racjonalnie myśleć, a pożądanie przejmuje nade mną
kontrolę, gdy jego niecierpliwe dłonie wsuwają
się pod moją koszulkę. Jestem
świadoma do czego to wszystko zmierza, ale naprawdę tego
chcę.
Głośna
melodia rozbrzmiewająca z telefonu znajdującego się na stoliku,
psuje cały nastrój chwili i przywołuje nas do porządku.
-
Cholera, czy zawsze musi nam ktoś przerywać - składa ostatni,
delikatny pocałunek na moich ustach i wstaje sprawdzić, kto tym
razem nam przeszkodził. Dostrzegam jego niezadowolenie, kiedy
wpatruje się w swój telefon.
-
Nie odbierzesz? - zastanawiam się.
-
To Nicole, nie mam zamiaru z nią rozmawiać i tłumaczyć jej po raz
kolejny, że między nami wszystko skończone – imię
dziewczyny wywołuje także u mnie niezadowolenie.
-
Myślałam, że już sobie odpuściła - niepokoi mnie jej
determinacja.
-
Niestety nie, to dla niej coś nowego. Podejrzewam, że pierwszy raz
coś nie poszło po jej myśli i nie może się z tym pogodzić.
Liczę jednak, że w końcu jej się znudzi i zrozumie, że nic jej
to nie da - nie podzielam jego entuzjazmu. Boję się, że będzie
chciała się zemścić za to, że została odrzucona i będzie
próbowała wszystkiego,
aby zniszczyć
nasz związek.
-
Pójdziesz ze mną na mały spacer? - chcę się przejść, bo to
sprawdzony sposób na oddalenie moich pesymistycznych myśli i
zmartwień. Tylko w ten sposób uda mi przestać myśleć o byłej
dziewczynie Bellerina, która wciąż nie daje o sobie zapomnieć i
udało jej się zburzyć cały mój spokój.
-
W taką fatalną pogodę? To nie jest dobry pomysł, jeszcze się
rozchorujesz - Hiszpan próbuje mnie odwieść od tego
pomysłu.
-
Nic mi nie będzie. Proszę - przywołuję swoją proszącą minę,
która zawsze sprawiała, że ulegał moim prośbą. Tak jest i tym
razem. Pewne
rzeczy nigdy się nie zmieniają.
-
Dobrze, ale na bardzo krótki
i to tylko dlatego, że nie potrafię ci odmówić
- ucieszona z jego zgody, składam na jego policzku krótki całus,
następnie udając się w kierunku wyjścia, uprzednio ciepło się
ubierając.
Idziemy
przed siebie przez opustoszałą okolicę, trzymając
się za ręce. Cieszę się z takich drobnych gestów, które
podkreślają, że należymy wyłącznie do siebie.
Wsłuchuję się w rytmiczne uderzanie kropel deszczu o parasol,
jednocześnie wdychając rześkie powietrze i wyczuwając
zapach
deszczu, które uwielbiam. W tym momencie niczego więcej od życia
nie potrzebuję. Otrzymałam wszystko o czym od dawna marzyłam.
Studiuję na wymarzonym kierunku, mam wspaniałych rodziców,
przyjaciół. A przede wszystkim odzyskałam Hectora i tym razem na
szczęście nie w roli wyłącznie przyjaciela.
-
Mówiłaś już swoim rodzicom o nas? - słyszę pytanie, którego
się nie spodziewałam.
-
Jakoś się złożyło, że nie miałam jeszcze okazji, a ty coś
powiedziałeś?
- pytam, ale jestem prawie pewna, że tego nie zrobił. W innym
przypadku, moi rodzice
także
by już o tym wiedzieli i okazali swoje niezadowolenie, że nie
dowiedzieli się o tym ode mnie.
- Nie
i tak sobie pomyślałem, że
może przekażemy im to wspólnie, jak już ich odwiedzimy. We dwójkę
będzie nam to łatwiej wytłumaczyć przede wszystkim naszym mamą,
które na pewno będą chciały dowiedzieć się ze
szczegółami, jak
do tego doszło - zastanawiam się nad tym.
-
Może to faktycznie będzie lepsze rozwiązanie. Tylko kiedy
znajdziemy czas na podróż do Barcelony? W tygodniu masz treningi, a
ja zajęcia. A w weekend rozgrywasz mecze. Sama miałam zamiar
pojawić się w domu dopiero na święta - wspominając rodzinę,
mimowolnie zaczynam odczuwać tęsknotę za domem.
-
Coś wymyślę. Może na początku listopada, uda nam
się znaleźć
wolną chwilę.
-
Nie obawiasz się ich reakcji? Wcale nie muszą być tak pozytywnie
nastawieni do widoku nas razem. Nigdy nawet słowem nie zająknęli
się o tym, że kiedyś możemy być razem. Podejrzewam, że nigdy
nawet nie wzięli tego pod uwagę. Przecież oni będą w szoku. W
szczególności gdy przypomną sobie moje niezbyt miłe epitety,
którymi cię określałam, gdy przestałeś się odzywać oraz
zarzekania, że nie chcę cię nigdy więcej widzieć - wracam
myślami do tego fatalnego okresu dla mnie i przypominam
sobie
wściekłość
jaka
mi
wtedy towarzyszyła na ironio, mojego obecnego chłopaka.
-
A ja myślę, że się ucieszą. Sądzę, że zawsze po cichu liczyli
na to, że być może kiedyś coś się między nami
wydarzy. Myślisz,
że po co moja mama tak zabiegała o nasze ponowne spotkanie? Za
wszelkimi sposobami chciała abyśmy się pogodzili. A teraz z
miłą chęcią dowiem się, jakimi obelgami mnie obrzucałaś. Choć
już teraz przyznaję, że pewnie na nie zasłużyłem.
-
Zapewniam cię, że nie chcesz ich poznać. Nienawidziłam cię
jednocześnie kochając, co na pewno nie było dobrym połączeniem -
wyznaję.
-
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Kocham cię Cat i zapewniam cię, że to
się nigdy nie zmieni - słyszę zapewnienia Hectora.
-
Ja ciebie też kocham - marzę, aby za kilkanaście lat usłyszeć te
same słowa i móc odpowiedzieć na nie dokładnie tak samo jak
teraz.
Wyobrażam sobie nasz wspólny
i przytulny
dom, w
którym unosi się zapach świeżych kwiatów. Miejsce, które jest
przepełnione
śmiechem
naszych dzieci, bawiących się w towarzystwie psa. Postaram się ze
wszystkich sił, aby obraz z mojej głowy w przyszłości zamienił
się na rzeczywistość. Jestem pewna, że to właśnie Hector jest
tym jedynym, z którym chcę spędzić swoje życie. Od zawsze nim
był i nie chcę, a może nawet nie potrafię wyobrazić sobie kogoś
innego na tym miejscu.
Zgadzam się z Héctorem w kwestii wspólnego mieszkania. Mądrze chłopak prawi. Trzymam za nich kciuki :D
OdpowiedzUsuń