niedziela, 14 maja 2017

Rozdział 7

Ostatni gwizdek sędziego w sobotnie popołudnie, informujący o końcu spotkania, sprawia że na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Kanonierzy wygrali swój mecz, a ja jestem zaskoczona, że oglądanie na żywo tego widowiska, dostarczyło mi tak dużych emocji. Szczególnie jestem zadowolona z widowiskowej gry oraz z tego, że trener dał szansę Hectorowi i wystawił go do gry w pierwszym składzie. Miło było znów przyjrzeć się jego grze na żywo. Zresztą całe Emirates Stadium zrobiło na mnie duże wrażenie. Mam nadzieję, że to nie był ostatni raz, kiedy miałam okazję pojawić się w tym miejscu.





Wstaję z zajmowanego miejsca z zamiarem udania się w stronę wyjścia ze stadionu i spędzeniu kilkunastu kolejnych minut na oczekiwaniu na mojego przyjaciela. Uparł się żebym poczekała na niego po zakończeniu rozgrywki. A z racji, że nie mam dziś nic szczególnego do zrobienia, zgodziłam się. Idę powolnym krokiem podziwiając przestrzeń dookoła. Nagle słyszę, że ktoś woła moje imię, odwracam się i dostrzegam nieznajomego chłopaka, jednak mimo wszystko, jego twarz wydaje mi się skądś znajoma.





- Mam nadzieję, że to ty jesteś Catalina. Inaczej będę miał przechlapane - patrzę na nieznajomego z niezrozumieniem. 
- Tak mam na imię, ale nie bardzo rozumiem o co chodzi - chcę dowiedzieć się, czego ode mnie chce.
- Jestem Rob Holding, kolega z drużyny Hectora. Prosił mnie, żebym dotrzymał ci towarzystwa, gdy będziesz na niego czekała - uśmiecha się do mnie przyjaźnie. Teraz już wiem, dlaczego wydawało mi się, że gdzieś go już widziałam.
- Nie musisz marnować swojego czasu. Na pewno masz lepsze zajęcia niż - niech ja tylko spotkam Bellerina, już ja mu powiem , co sądzę o załatwianiu mi towarzystwa.
- Wcale nic nie marnuję. Będzie mi bardzo miło bliżej cię poznać. Przy okazji nie chciałabyś zwiedzić niedostępnych dla postronnych części stadionu, a za przewodnika mieć jednego z piłkarza Arsenalu? Większość ludzi dałoby się za to zabić – ulegam pokusie jego namowom, zgadzając się 





Kolejne minuty spędzam na spacerowaniu po wnętrzach Emirates i rozmowie z angielskim piłkarzem na przeróżne tematy. Mimo początkowej nieufności, szybko złapałam z nim wspólny język. Okazał się całkiem miły i muszę przyznać, że go polubiłam.
- Długo znacie się Hectorem? Do tej pory nie miałem okazji słyszeć o tobie – ciekawi go moja znajomość z jego kolegą.
- Od dziecka, mieszkaliśmy obok siebie. Jednak nasz kontakt się urwał i dopiero od niedawna znów się widujemy – odpowiadam na jego pytanie.




- Wiem, że praktycznie się nie znamy. Dlatego wybacz mi moją zuchwałość, ale może dałabyś się zaprosić choćby jutro na jakąś kawę? Mielibyśmy szansę porozmawiać trochę dłużej niż teraz. Chciałbym kontynuować, naszą dopiero co rozpoczętą znajomość. Jesteś interesującą osobą. Co ty na to? - patrzy na mnie z wyczekiwaniem i niemą prośbą, abym się zgodziła.
- Z chęcią - przyjmuję zaproszenie chłopaka i podaję mu swój numer telefonu.






- Tutaj jesteście. Wszędzie was szukałem - słyszę głos Hectora, stojącego za mną.
- Rob był tak miły, że mnie oprowadził i nawet nie wiemy kiedy minął nam ten czas - zwracam się do swojego przyjaciela.
- To była czysta przyjemność. Hector zazdroszczę ci takiej przyjaciółki. Będę leciał. Do zobaczenia - żegna się z nami i zostawia samych.





- Liczę, że nie był zbyt męczący. Czasami potrafi być upierdliwy. Ale wszyscy inni, których mogłem poprosić o przypilnowanie cię, byli zajęci.
- Bnaprawdę przemiły i zabawny. Wydaje się w porządku, całkiem dobrze mi się z nim rozmawiało. Ale mnie nie trzeba pilnować, jestem dorosła jakbyś nie zauważył – mówię, próbując mu uświadomić, że mogłam równie dobrze poczekać na niego sama.
- Tak, tak. Tylko, że dla mnie zawsze zostaniesz małą, bezbronną Cat, którą muszę się zaopiekować, by nie stała jej się żadna krzywda - mówiąc to, patrzy na mnie z troskliwą miną.
- Przypominam ci, że jestem od ciebie tylko rok młodsza, a zbytnią dojrzałością nie grzeszysz. Więc nie wiem kto o kogo, powinien się bardziej martwić.
Dyskutujemy na ten temat jeszcze przez dłuższy czas, nie dochodząc do żadnego porozumienia. W końcu odpuszczamy sobie wiedząc, że i tak będziemy obstawać przy swoich zdaniach.






- Przy okazji gratuluję wygranej i udanego występu, ale przy stracie tej bramki, mogłeś zachować się lepiej - uśmiecham się w stronę bruneta i komentuję jego dzisiejsze poczynania na boisku.
- Widzę, że wrócił mój największy krytyk, który zawsze znajdzie coś do poprawy. Odzwyczaiłem się od tego.
- To na nowo przywyknij. Dzięki mnie masz motywację do jeszcze cięższej pracy, abym pewnego dnia nie miała się do czego przyczepić. Chociaż to raczej nie możliwe w twoim przypadku - widząc jego morderczy wzrok, oddalam się od niego z głośnym śmiechem na bezpieczną odległość, żeby nie wpadł mu do głowy jakiś głupi pomysł.

- Co robimy z resztą dnia? - słyszę pytanie w drodze na parking.
- To chyba jasne, że ty powinieneś odpocząć, a ja coś sobie zorganizuję – widzę jego niezadowoloną minę z powodu mojej odpowiedzi.
- Daj spokój Cat, nie jestem zmęczony. Zróbmy coś razem. Już chyba nawet wiem co. Zjesz ze mną kolację? - zaskakuje mnie tą propozycją, w życiu się tego nie spodziewałam.
- Pod warunkiem, że sam ją przygotujesz - odpowiadam próbując zachować powagę.
- Co? To niesprawiedliwe. Przecież wiesz, że nie umiem gotować. - odpowiada niezadowolony, biorąc moje słowa na poważnie.
- Przecież tylko żartowałam. Z przyjemnością pójdę z tobą, skoro zapraszasz - staram się nie myśleć, że to może wykraczać poza przyjacielskie stosunki. I gdyby Nicole się o tym dowiedziała, na pewno by się to jej nie spodobało. Ale nie potrafię i nawet nie chcę mu odmówić. Kolejny raz rozsądek przegrywa z sercem.
- To świetnie - cieszy się jak dziecko z mojej zgody, a jego radość udziela się także mi. Może nasz przypadek nie jest, aż tak beznadziejny jak myślałam i nie tylko ja skrywam swoje prawdziwe uczucia. Ostatnio Hector zaczyna dawać mi powody do takich podejrzeń, z drugiej jednak strony zdecydował się na związek z Nicole. To wszystko jest strasznie poplątane.






W czasie gdy stoimy w gigantycznym korku, który nie ma końca. Jednakże pomimo dużego oczekiwania, wcale mi on nie przeszkadza, dopóki telefon Hectora nie zaczyna dzwonić.

- Cześć kochanie - słyszę jak zwraca się do swojej rozmówczyni.
Od razu domyślam się kim ona jest, a sposób w jaki się do niej zwraca wywołuje u mnie niespodziewane uczucie zazdrości, ponieważ to nie dla mnie zarezerwowane są te słowa. A nadzieja, że Hector odwzajemnia moje uczucia, znika tak szybko jak się pojawiła. Nie słucham dalszej części rozmowy, nie chcąc jeszcze bardziej psuć sobie swojego dobrego humoru, z którego niewiele pozostało . Bawię się telefonem próbując zająć czymś myśli. Mimo, że byłam świadoma na co się piszę, jest mi trudno zaakceptować jego związek z kimś innym.




- Cat, bardzo cię przepraszam, ale zaszła mała zmiana planów. Nick wróciła niespodziewanie wczoraj wieczorem i chce spędzić ze mną trochę czasu.. Musiałem się zgodzić na spotkanie z nią dziś wieczorem. Tym bardziej, że tak rzadko się widujemy ciągle mijając, dlatego musimy przełożyć nasze plany - jego słowa sprawiają mi duży zawód, ale próbuję tego nie okazywać.
- Jasne, rozumiem. Przecież jesteście parą, musicie pobyć ze sobą. Bawcie się dobrze - staram się ze wszystkich sił, aby mój głos brzmiał szczerze, a uśmiech nie wyglądał na sztuczny.
- Ale na pewno się nie gniewasz? - Hector chce się upewnić.
- Na pewno - tym razem mówię szczerze. Nie jest jego winą, że zakochał się w kimś i chce z tą osobą spędzać czas. Ostatnio i tak poświęcał mi go, aż za nadto. Czasy gdy miałam go tylko dla siebie, dawno minęły. 
- Poza tym musicie się w końcu poznać. Może w przyszłym tygodniu? - tak naprawdę, nie mam najmniejszej ochoty na poznanie tej dziewczyny, ale nie chcę sprawiać mu tym przykrości.
- Zobaczymy, nie wiem czy dam radę. Następny tydzień mam bardzo zajęty - tylko tyle odpowiadam i kończę ten temat.



- Poczekaj, odprowadzę cię - słyszę, gdy zaczynam iść w stronę akademika.
- Spóźnisz się na spotkanie – przypominam mu, że jest umówiony.
- Trudno, najwyżej poczeka - mówi z obojętnością, jakby nie wiele go to obchodziło. Czasami nie potrafię go zrozumieć.




- To do zobaczenia niedługo - mówię, szukając kluczy od pokoju. Wiedząc, że do jutra wieczorem jestem w nim sama, ponieważ Alice pojechała w odwiedziny do rodziców.
Niespodziewanie, Hector przysuwa mnie do siebie i zamyka w objęciach swoich ramionach. Wtulam się w niego, chcąc się nacieszyć tym momentem bliskości jak najdłużej, ponieważ nie zdarzają się one zbyt często.
- Chcę żebyś wiedziała, że możesz mi powiedzieć o wszystkim. Wiem, że coś cię trapi Cat. Starasz tego po sobie nie pokazywać, ale za dobrze cię znam. Kiedy w końcu się zdecydujesz powiedzieć co to jest, wiedz że cię wysłucham i spróbuję pomóc - mówi cichym głosem, prawie szeptem.
- Wiem o tym, że mogę na ciebie liczyć. Nie martw się o mnie, naprawdę nic mi nie jest - odpowiadam niezbyt przekonująco i odsuwam się od niego.





Gdy zostaję sama, a jedyną moją towarzyszką jest wszechogarniająca cisza, kładę się na swoje łóżku i mam ochotę rozpłakać się. To wszystko jest takie trudne i skomplikowane, dodatkowo nie wiem ile jeszcze czasu zajmie Hectorowi, aby całkowicie mnie rozszyfrować. Podejrzewam, że nie wiele, jest coraz bliżej poznania prawdy. Tego momentu boję się najbardziej, a szczególnie jego reakcji. Obawiam się, że odsunie się ode mnie, uznając że tak będzie łatwiej. 
Moje użalanie się nad sobą, przerywa dźwięk otrzymania wiadomości z nieznanego dla mnie numeru.


" Nasze jutrzejsze spotkanie, nadal aktualne?"




Po przeczytaniu treści, domyślam się kto jest jej nadawcą. Może to właśnie w znajomość z sympatycznym Anglikiem powinnam się bardziej zaangażować? To może być jakiś sposób na poradzenie sobie z niechcianymi uczuciami w stosunku do Hectora oraz postrzegania go na powrót, tylko jako przyjaciela.



" Jasne. Napisz tylko, o której i gdzie."




Po krótkim namyśle, wysyłam te kilka słów do nowo poznanego piłkarza. Szkoda tylko, że myśl o naszym jutrzejszym spotkaniu, nawet w minimalnym stopniu nie wywołuje takiej radości i ekscytacji jak plany dotyczące spędzenia dzisiejszego, wolnego czasu z Hectorem, które skutecznie zniweczyła jego dziewczyna.





1 komentarz:

  1. Ugh, ta jego dziewczyna wszystko psuje. Niech się lepiej Hector ogarnie, bo zaraz mu jego własny kumpel sprzątnie Cat sprzed nosa!
    Czekam na dalszy ciąg. ;*

    OdpowiedzUsuń